Jeśli jeszcze któraś z Was nie widziała jakie cuda tworzy
Magda - to pędźcie na jej bloga :)))
Dla mnie przygotowała takie śliczne woreczki:
Ale to nie koniec, bo są jeszcze babeczki jak malowane:
Piękne, prawda :)))
Ode mnie do Magdy powędrował anioł:
I niespodzianka - lniana torba na zakupy czy na plażę - pomieści sporo :)
Ale to jeszcze nie koniec chwalenia się ;)
Dawno temu uszydełkowałam kilka kwiatków dla
Brydzi ,
a ona zrobiła dla mnie fantastyczny segregator i zakładkę:
Już się zapełnia :)))
Ale zwariowana
Maszka zaskoczyła mnie całkowicie!
Któregoś dnia wiosny wyjęłam ze skrzynki paczuszkę, głowiłam się strasznie co tam może być...
W środku były małe zawiniątka - tyci buteleczki i dzwoneczki, którymi kilka dni wcześniej zachwycałam się na jej blogu :)))
Lawendę osobiście sadziłam i ścinałam :D
Dzwoneczki:
Strasznie ciężko zrobić im ładne zdjęcie...
Ogromne dziękuję przesyłam jeszcze raz dla wszystkich dziewczyn!
No i tym sposobem nadrobiłam prezentowe zaległości :)
A!
Jeszcze chciałam Wam pokazać co udało mi się dzisiaj z rana na rynku wypatrzeć i utargować za 25zł...
Zegar z kukułką :)))
Już dawno o takim myślałam, ale ceny mnie skutecznie odstraszały ;)
Ten podobno działa, ale nawet jeśli nie, to i tak go wykorzystam.
Planuję powiesić go w pokoju Tymka nad drzwiami, tylko musi przejść metamorfozę ;)
Myślałam żeby machnąć go na biało...
I tu prośba do Was - jeśli macie jakiś pomysł na jego zmianę to piszcie śmiało, będę wdzięczna :)
Pozdrawiam
Monika