Ostatnio miałam okazję spróbować czegoś nowego - masy solnej :)
Zawsze wydawało mi się to jakieś bardzo trudne... lepienie tych małych elementów, włosów.
Ale okazało się, że na wszystko jest sposób ;)
I oto jest, mój pierwszy,
prosty, skromny, jeszcze niedokończony bo niepomalowany anioł
I myślę, że na jednym się nie skończy :D
No i mamy w końcu trochę śniegu, mróz szczypie w policzki,
a słońce świeci w twarz :)
Dziecko szczęśliwe!
Pozdrawiam słonecznie
Monika
Piękny Ci anioł wyszedł. A una śniga ni ma. I dla uspokojenia: Franek ma inny kombinezon :D
OdpowiedzUsuńCudny aniołek! Choć sól, to może zachowaj do posypywania chodników... Jeszcze trochę takiej pogody i będzie solny deficyt w sklepach :) Ale ja tam się z zimy cieszę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Nowy Rok - nowe pomysły !!! Piękny aniołek - mnie niestety nigdy nie udało się osiągnąć takich gładkich powierzchni - albo się kruszyły albo się maziały.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
Witam! Jeśli pierwsza praca z masy solnej wychodzi tak pięknie jak Twoja, to chyba sama muszę się odważyć! Rewelacja
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ale wyszedł ci rewelacyjny ten anioł! I bez kolorów jest piękny.:)
OdpowiedzUsuńPrzesliczny Aniolek :):) I Suuper ,ze macie tak Piekna zime :):) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJaki ładny! Ja się zabieram za masę solną już od kilku miesięcy i się zabrać nie mogę... mój kochany słomiany zapał.
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę co Sowa nowego wymyśliła ;)masa solna. Nawet nie mów, że to Twój pierwszy bo jest piękny.
OdpowiedzUsuńMatko, jak ci ładnie wyszedł:D To już wypieczony taki zgrabny, i nie popękany? Brawo!
OdpowiedzUsuńRaju, jak ja dawno u Ciebie nie byłam. A tu widzę jaki rozwój. Fajnie! Ciekawa jestem co będzie dalej i jak będzie wyglądał po pomalowaniu. Ściskam Cię mocno!
OdpowiedzUsuńCzyli...nie taki diabeł straszny :)
OdpowiedzUsuń