Cieszę się, że szary zajączek przypadł Wam do gustu :)
Za jednym zamachem zrobiłam jeszcze jednego - dla pewnej małej dziewczynki Lenki na jej pierwsze urodziny :)
Będzie całkowitą niespodzianką przyniesioną przez listonosza ;)
Oto zajączek zielony w jeansowej czapeczce.
Ponownie na tle, które tak bardzo się niektórym spodobało - to nie wiaderko, moje drogie, a kanka :)
A poniżej dziecko nie chcące oddać zająca :D
"Ja też sce tatiego" :D
Pozdrawiam
Monika
Też śliczny i ten uroczy różowy pyszczek. :))) nic dziwnego, że Dzieciak nie chce oddać :]
OdpowiedzUsuńPewnie - ja bym też nie oddała :)
OdpowiedzUsuńpiękny jak zwykle,chociaż sztruksowy jest naj
OdpowiedzUsuńSuper. Ja też na jego miejscu zostawiłabym go dla siebie :)
OdpowiedzUsuńświetny zajączek :-)
OdpowiedzUsuńNo to trzeba zrobić drugiego takiego ;D też bym nie oddała ;p śliczny jest! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńFajniutki. Mina dziecka mówi- mój ci on, mój ;)
OdpowiedzUsuńZajączek piękny ale jakie dziecko śliczniutkie :-) a kanka niesamowita :-)
OdpowiedzUsuńIm dluzej patrze na te twoje zajace, tym bardziej dojrzewa we mnie mysl, ze warto miec cos takiego, choc w sumie nie ma juz gdzie polozyc. Cudne!
OdpowiedzUsuńPiękny zajączek :) Tylko jak zabrać go dziecku ;)
OdpowiedzUsuńNo to chyba trzeba tatiego samego, pięknego uszyć:))
OdpowiedzUsuńsłodziaki dwa!!!!!:)
OdpowiedzUsuń